Łysa Śpiewaczka przenosi widza w nierealny, irracjonalny świat, w którym czas stoi w miejscu. Zamieszkujące go postaci są dla siebie jednocześnie bliskie i obce. Prowadzą nieprzerwane rozmowy, z których ostatecznie nic nie wynika. Poznajemy osobliwą parę – Pana i Panią Smith, a także ich służącą Mary. Wkrótce w ich domu pojawiają się również goście – Państwo Martin. Pomimo, iż przyszli w odwiedziny razem, nie mogą ustalić, skąd się znają. Do towarzystwa dołącza jeszcze jeden gość – kapitan straży pożarnej, który (jako, że nie ma w pobliżu żadnego pożaru) będzie bawił gości swoimi opowieściami. Chaotyczna na pozór sztuka nie jest bynajmniej pozbawiona sensu. Autor w sprytny, nieco złośliwy sposób zawarł w niej gorzką refleksję na temat współczesnych relacji. „Słowa, słowa, słowa” – czy w dzisiejszych czasach - pełnych komunikacyjnej papki – mają jeszcze jakąś wartość? Nieprzewidywalna komedia bawi widzów przez cały czas trwania spektaklu, by na końcu wprowadzić ich w stan niepewności i wytrącić z poczucia bezpieczeństwa. Łysa Śpiewaczka zapoczątkowała jeden z najbardziej ekscentrycznych nurtów dramaturgii – teatr absurdu. Zanurzcie się w jej abstrakcyjnym świecie pełnym niedorzeczności!