Koncert podwójny. W piosenkach KIKIBUBY słychać szeroką skalę inspiracji: od transowości trip-hopu, indie popową melodyczność, po postklubową produkcje muzyczną. A podstawą zespołu jest przyjaźń Marianny Linde i Kuby Buchnera. Marianna pisze i śpiewa, Kuba komponuje i produkuje. Jej teksty są bezceremonialne jak u Marii Peszek, zadziorne jak u Brodki. Balansują między poezją a storytelingiem, z charakterem eksplorując niestandardową tematykę. Kuby w muzyce miesza inspiracje spod znaku Bean>, Labrinth, St. Vincent, FKA Twigs czy Segi Bodegi. Subtelną elektronikę, słonecznie rozmyte gitary i wyjątkowe teksty łączą w eleganckie i lekkie piosenki, o songwriterskim sznycie, który wyróżnia się na tle polskiej sceny muzycznej. Do tej pory wydali trzy single pod szyldem Marianny Linde. Jako KIKIBUBA zagrają przedpremierowo piosenki z płyty, która ukaże się lada dzień. Marianna Linde jest aktorką Teatru Dramatycznego w Warszawie. Od kilku lat spełnia się na deskach teatralnych, ale możecie ją kojarzyć również z filmu i telewizji. Od zawsze związana z muzyką, studia ukończyła na specyfikacji wokalno- aktorskiej na krakowskiej AST. Jako dziecko nauczyła się porządkować emocje pisząc, dlatego w muzyce najważniejsze jest dla niej słowo i głęboka potrzeba wypowiedzi. W 2018 roku wzięła udział w dziewiątej edycji programu The Voice of Poland, gdzie dotarła do etapu NOKAUT. Kuba Buchner jest producentem muzycznym i wokalistą. Połową synthpopowego duetu ŻAL i ambientowego projektu Kuzugo. Ostatnio produkuje utwory z Marianną Linde jako KIKIBUBA i szykuje nowy eksperymentalny projekt Kuba Kuba, który współtworzy z Jakubem Grzybowskim (Plastelina). Pisał muzykę do spektakli teatralnych (m.in. „Co gryzie Gilberta Grape’a” w Teatrze Powszechnym, „Ciało. Pamiętnik” w Nowym Teatrze, „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie” w Teatrze Ochoty) i filmów krótkometrażowych („Czarne złoto Warszawy”, „Half Dream”). Brał też udział w nagraniu ścieżki muzycznej filmu „Imago”, napisanej przez Andrzeja Smolika. Obecnie pracuje nad muzyką ilustracyjną do nowego międzynarodowego filmu Filipa Rymszy. // SHISHI to trio trzech litewskich syren, które przedstawiają się jako Benadetta, Victoria, Teresa i na pewno nie są to ich prawdziwe imiona. Mówią, że tworzą „zero-waste trash music”, a śpiewają o tym, jak to jest żyć w czasach, kiedy wszystko straciło sens. Ich piosenki są dla ludzi, których obchodzi, co się dzieje, ale nie wiedzą, o co chodzi. Pod względem muzycznym Shishi to słodko-ostra mieszanka surf rocka, surowych dźwięków najlepszych kapel riot-girl i punka. Początkowo Shishi tworzyło pięć wokalistek, które nie umiały grać na żadnym instrumencie, ale próbowały. Ich debiutancki album „NAx80” z 2018 roku został wydany po kilku intensywnych i szybkich lekcjach. Potem przyszły nominacje, festiwale i trasy koncertowe. W 2020 roku, gdy wzrosły ich umiejętności instrumentalne, podpisały kontrakt z The state51 Conspiracy na kolejny album – „Mafitishei”. Ostatnia ich płyta ukazała się w 2022 roku. „Nearly Happily Ever After” porusza życiowe tematy: od ponurych urodzin do poczucia utraty kontroli nad własnym życiem, od od problemów rodzinnych po stres związany z wypaleniem zawodowym.