Daniel Salman
204 oddanych głosów
więcej
Często występuje w:
więcej
Spektakle z udziałem tego aktora:
Czego nie widać
zego nie widać - komedia wszechczasów
To komedia dla takich jak Ty!
Czyli dla tych, którzy czują deficyt endorfin,
którzy wierzą, że śmiech to zdrowie
i którzy, mając dosyć zwariowanego życia, szukają wariactwa w teatrze!
To komedia uszyta na Twoją miarę, drogi Widzu! Skrojona ręką wyjątkowego krawca!
Z sukcesu, jakim okazało się Czego nie widać, autor - Michael Frayn do dziś czerpie profity. W Londynie sztuka osiągnęła spektakularny wynik frekwencyjny. W ciągu pierwszych czterech lat od prapremiery na West Endzie, zagrano ponad 1000 przedstawień, a przez rok sztuka nie schodziła z afisza na Broadwayu!
Czego nie widać uznano za klasykę gatunku, farsę nad farsami i najzabawniejszą komedię, jaka kiedykolwiek powstała. Bo czyż w teatrze podglądanym przez przysłowiową dziurkę od klucza, w aktorach odgrywających role zarówno na scenie jak i poza nią, nie odnajdziemy samych siebie? Śmiejmy się zatem nie tylko z innych, ale przede wszystkim z siebie. Wszystkim nam to wyjdzie na zdrowie!
Premiera: 17 kwietnia 2021 r.
Liczba przerw: 1
więcej
SzczegółyDama kameliowa 1948
„Dama kameliowa” Aleksandra Dumasa syna to jeden z najsłynniejszych melodramatów światowej literatury. Ta historia miłości między kurtyzaną a młodzieńcem z „dobrego domu”, zdobyła niewyobrażalną wręcz popularność.Jej niezliczone adaptacje i przeróbki na stałe zagościły na scenach teatrów, oper, czy kin. W postać tytułowej bohaterki wcielały się najwybitniejsze aktorki. Polskiej widowni „Damę” zaprezentowała jako pierwsza w 1879 roku Helena Modrzejewska, która wykonywała tę rolę przez całe swoje życie, aż do późnej starości. W 1944 roku na deskach kolaboracyjnego Teatru Komedia w Warszawie w tę postać wcieliła się również Maria Malicka (skazana po wojnie na infamię za kolaborację z nazistami).
Piaskowskiego i Sulimę szczególnie zainteresowało jedno z pierwszych powojennych wystawień tego tekstu: przygotowana zaledwie kilka lat po śmierci Józefa Stalina inscenizacja Adama Hanuszkiewicza z Teatru Telewizji z 1958 roku. W roli Małgorzaty Gautier wystąpiła wówczas Nina Andrycz ╴wybitna aktorka i jednocześnie żona ówczesnego premiera PRL Józefa Cyrankiewicza, a w roli Armanda Duvala sam Hanuszkiewicz, wtedy główny reżyser Telewizji Polskiej.
Idąc tym tropem, twórcy umieszczają akcję przedstawienia na przecięciu dwóch światów: Paryża roku 1848 z powieści Dumasa i wczesnej PRL około 1948. W tym kontekście ta historia miłosna nabiera nowych, nieoczywistych znaczeń. Przyglądając się zaangażowaniu i wierze w komunizm oraz związanym z nimi dylematami stajemy przed szeregiem niełatwych pytań, m.in. o naszą tożsamość narodową, kwestię kolaboracji jednostki z panującym systemem, o trudny bilans zysków i strat wobec narastającego terroru, czy o cenę jaką się płaci za ideowe zaangażowanie. Ten kontekst pozwala też spojrzeć z różnych perspektyw na idealistyczne pobudki komunistów (dziś oceniane jednoznacznie negatywnie): nadziei na pozytywną zmianę, równość społeczną, postęp czy dobrobyt.
Wreszcie, w historii Małgorzaty i Armanda zapisane jest uniwersalne marzenie o uwolnieniu się z dławiących jednostkę więzów i podziałów (społecznych, klasowych, politycznych), o wyjściu poza przymus kolaboracji z rzeczywistością i systemem, w jakim przychodzi ludziom żyć tu i teraz, a przede wszystkim o miłości, która przekracza wszelkie ograniczenia i pozwala uwierzyć w lepsze jutro.
Premiera 5 listopada 2021 r.
Liczba przerw: 1
więcej
SzczegółyNora
Dom lalki Ibsena – wystawiany często pod tytułem Nora – powszechnie uważa się za pierwszy otwarcie feministyczny tekst w historii dramatu. I choć minęło od prapremiery już ponad sto czterdzieści lat, to finał, do którego sztuka konsekwentnie zmierza, wciąż jest dla nas trudny do zaakceptowania. W ostatniej scenie dramatu Nora definitywnie opuszcza męża i dzieci, bo tylko samotnie może zrozumieć kim naprawdę jest. Rola żony i matki, którą z powodzeniem odgrywała przez wiele lat, okazuje się ograniczająca i fałszywa. Eleonora nie może już odgrywać „Nory”, bo zwyczajnie w nią nie wierzy, tak samo jak diametralnie zmienia się jej postrzeganie męża i otaczającego ją świata. Ibsen rozgrywa akcję swojej sztuki w trzy dni świąt Bożego Narodzenia i ukazuje nam zupełnie świeckie, feministyczne „odrodzenie” swojej bohaterki. Przebudzenie Nory, stopniowe rozpoznanie mechanizmów, według których działała i gestów, które powtarzała bezwiednie, nieuchronnie prowadzi ją do porzucenia rodziny i wyrzucenia siebie samej poza margines społeczeństwa. Nie ma tu łatwej i radosnej wolności, nie ma kiczu emancypacji – dramat Ibsena jest jedną z piękniejszych opowieści o głębokiej, ale bolesnej przemianie. Nora wychodzi pokiereszowana, niepewna, pozbawiona nazwiska, ale stąpa jakby mocniej po ziemi i mówi głosem, którego jest świadoma. W dzisiejszych czasach, pełnych populistycznych kłamstw i medialnej dezinformacji, widzę ogromną potrzebę opowieści o kobiecie, która znajduje odwagę przejrzeć się w lustrze i wybić na niezależność.
Kuba Kowalski
Premiera: 20 marca 2021 r.
więcej
SzczegółyPinokio
Zamknijcie oczy. I wyobraźcie sobie miasteczko. Niewielkie, na pierwszy rzut oka zwyczajne. Ale zamieszkałe – obok ludzi – przez niecne koty i lisy, ptaki-lekarzy, gadające lalki, filozofujące świerszcze i niebieskowłose wróżki. I samotnego Gepetta, który tworzy drewnianego pajacyka. Pajacyka, który ożywa. Pinokia. Wbrew pozorom nie jest to w tak dziwnym miasteczku czymś specjalnie niezwykłym. To co naprawdę w tym świecie wyróżnia Pinokia, to nie jego „drewnianość”, nie jego fascynujące przygody, nawet nie rosnący od kłamstw nos, ale jego marzenie. Marzenie o byciu chłopcem. Nie miłym, nie grzecznym. Prawdziwym.
Spektakl dla widzów od 8 roku życia, oparty na słynnej powieści C. Collodiego.
UWAGA! W spektaklu użyte jest światło stroboskopowe.
Premiera: 2 marca 2019 r.
Liczba przerw: 1
więcej
SzczegółyPsie serce
W sercu Sowieckiej Rosji profesor Preobrażeński (Włodzimierz Dyła) cieszący się europejską sławą rozwija innowacyjny sposób odmładzania ludzkiego ciała. Medyk przygarnia błąkającego się bezpańskiego psa Szarika (Wojciech Rusin). Jednak nie kieruje się dobrocią serca, a potrzebą rozwoju nauki. Przeszczepia znajdzie ludzkie organy, dzięki czemu zwierzę zmienia się w człowieka, ale tym samym zyskuje najgorsze ludzkie przywary.
„Psie serce” to już kolejna realizacja genialnej twórczości Michaiła Bułhakowa w naszym teatrze. Opowiadanie przez swój kontrowersyjny charakter po raz pierwszy opublikowano dopiero po ponad czterdziestu latach od śmierci autora. Utwór miał znaleźć się w tomie „Diaboliada”, wydanym w 1925 roku, jednak ówczesna cenzura dopatrzyła się krytyki młodego państwa rewolucji proletariackiej.
Premiera: 14 listopada 2020 r.
więcej
SzczegółyNad Niemnem
Nad Niemnem. Obrazy z czasów pozytywizmu
Eliza Orzeszkowa publikuje książkową wersję “Nad Niemnem” dokładnie 25-lat po wybuchu powstania styczniowego. Tłem powieści jest historia dwóch żyjących obok siebie rodzin szlacheckich – średnio zamożnych Korczyńskich i zubożałych, żyjących jak chłopi Bohatyrowiczów. Dzieli ich niemal wszystko: sposób życia, status społeczny i zamożność, ale łączy wspólna przeszłość – zbrojna walka ramię w ramię o wolną, lepszą Polskę - epoka wielkich, wspólnych marzeń, której kres położył upadek powstania. Ta kolejna narodowa katastrofa nie tylko przetrąciła życiorysy kilku pokoleń Polaków, ale też pogrzebała na wiele lat marzenia o ideach, które powstanie niosło na sztandarach ╴demokracji, równości i solidarności. Na tym tle rozwija się historia miłości Justyny i Jana najmłodszego pokolenia Korczyńskich i Bohatyrowiczów.
Na ponad siedmiuset stronach Orzeszkowa dokonuje rzeczy niezwykłej. Z nastrojów mrocznych, minorowych, z pejzażu upadku ducha narodowego i bólu porażki autorka wyprowadza obraz budujący, dający nadzieję, który zaszczepia w czytelniku wiarę w lepsze jutro. Tworzy niesamowicie głębokie portrety ludzi w czasach zwątpienia i beznadziei, a jednocześnie kreuje marzycielską, prawie utopijną wizję przyszłości. Jest w jej geście coś desperackiego i brawurowego jednocześnie, szczególnie na tle innych dzieł z kanonu naszej kultury narodowej. Orzeszkowa przekuwa skompromitowane bądź zawłaszczone symbole, motywy i obrazy w zbiór nowoczesnych wartości i idei, które łączą pod jednym sztandarem Polaków różnych pokoleń, poglądów i klas.
Spektakl Jędrzeja Piaskowskiego i Huberta Sulimy, podobnie jak powieść, nie jest naturalistycznym dokumentem historycznym, a raczej rodzajem patriotycznej baśni, kreowanego na scenie marzenia o nowej wspólnocie społecznej. Źródłem inspiracji dla konstruowania tej fantazji jest wnikliwe spojrzenie Orzeszkowej na naturę, której autorka poświęca wiele uwagi, jakby szukała w niej odpowiedzi czy ratunku. A także na wieś i całą szeroko rozumianą kulturę ludową, w tym na systemem wartości oparty na kulcie pracy, życiu w zgodzie z porządkiem natury oraz etosie chrześcijańskim.
Hubert Sulima
Składamy serdeczne podziękowania dla Muzeum Wsi Lubelskiej za inspiracje i pomoc w przygotowaniu spektaklu.
Spektakl bierze udział w VI edycji Konkursu na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej „Klasyka Żywa”.
Premiera: 21 marca 2020 r.
Liczba przerw: 1
więcej
SzczegółyIch czworo
Ich czworo od czasu premiery w roku 1907 we Lwowie należy do najchętniej wystawianych tekstów Gabrieli Zapolskiej. Wedle określenia samej autorki to „tragedia ludzi głupich w trzech aktach”. Akcja dramatu o małżeńskim trójkącie rozpoczyna się w Wigilię Bożego Narodzenia a kończy w pierwszy dzień Nowego Roku. Mąż, inteligent ożenił się z córką właścicielki pralni, bo chciał mieć niebrzydką żonę i wieść spokojnego życie. Żona, ograniczona egoistka wyszła za mąż dla kariery a potem znudzona monotonią wdała się w romans z Fedyckim, połączeniem cynizmu, głupoty i zepsucia. Czwarty bohater dramatu, dziecko, to nie mająca na nic wpływu ofiara rozpadających się relacji.
Ich czworo to ironiczna i pełna humoru obserwacja rodziny, komplikujących się związków i ludzkiej słabości.
Premiera: 3 stycznia 2020 r.
więcej
SzczegółyTramwaj zwany pożądaniem
Nowy Orlean, rok 1947. W żadnych innych czasach mężczyźni nie byli tak męscy, a kobiety tak kobiece. Z tramwaju zwanego zgodnie z lokalnym zwyczajem “Pożądanie” wysiada rozchwiana emocjonalnie, neurotyczna Blanche Dubois, starzejąca się nauczycielka. Zatrzymuje się w domu młodszej siostry, Stelli i porywczego, prostego, ale obdarzonego wdziękiem i witalnością szwagra Stanleya Kowalskiego. Przedłużająca się wizyta w domu Kowalskich prowadzi do zderzenia dwóch światów.
Prapremiera sztuki odbyła się na Broadwayu 3 grudnia 1947 w reżyserii Elii Kazana. W nagrodzonej czterema Oscarami ekranizacji Kazana z 1951 legendarne role stworzyli Vivien Leigh jako Blanche i Marlon Brando jako Stanley.
Premiera: 26 października 2019 r.
Liczba przerw: 1
więcej
SzczegółyŚwiętoszek
"Świętoszek" Moliera swój rozgłos zawdzięcza walorom artystycznym, ale także skandalowi jaki wywołało w siedemnastowiecznej Francji wykpienie religijnej hipokryzji.
Remigiusz Brzyk sięga po "Świętoszka" i wraz z ekipą realizatorów oraz realizatorek spektaklu bada wywrotowy potencjał komedii Moliera. Autor sztuki toczył długie batalie o możliwość wystawiania utworu, a ich ślad odbił się na samej strukturze tekstu, rysunku poszczególnych postaci i intrydze. Wiadomo, że ostateczny tekst ukształtował się w 1669 roku, w wyniku przetargów i kompromisów; stąd liczne cięcia, po których zostały widoczne ślady, chropowatości czy zmiany tytułów. Z tej perspektywy "Świętoszek" stanowi niemal dokumentalny zapis walki o swoje własne, historyczne przetrwanie.
„I pomyśleć, że będziemy może wiedzieli kiedyś, co się dzieje na Marsie, a że nigdy nie będziemy znali pierwszych trzech aktów Tartufa tak, jak je grano w r. 1664 w Wersalu!”
Maurycy Donnay - "Prelekcje o Molierze"
więcej
SzczegółyTrzy siostry
Tytułowe bohaterki “Trzech sióstr” - Olga, Masza i Irina, córki wysokiego rangą wojskowego, po śmierci ojca trwają uwięzione na dusznej prowincji, zatopione w fantazjach o innym życiu w Moskwie, która jest dla nich symbolem lepszej, utopijnej rzeczywistości. Rytm ich świata wyznaczają kolejne wojskowe interwencje oraz związane z nim przyjazdy i wyjazdy lokalnego garnizonu, a w tle opisywanych wydarzeń czai się nadchodząca wojna rosyjsko-japońska i rewolucje 1905 i 1917 roku. Dodatkowo Czechowowskie postaci skrępowane są przez obowiązujące sentymentalne i emocjonalne konwenanse, których zmuszone są przestrzegać. Ta ponadczasowa klisza salonu końca XIX wieku zaowocowała wieloma równie “uniwersalnymi”, kliszowymi odczytaniami dramatów Czechowa.
Twórcom spektaklu zależy na powrocie do pierwotnych założeń autora. To co przede wszystkim cechuje jego twórczość to krytyczne spojrzenie na ówczesną sytuację społeczno-polityczną i radykalny sprzeciw wobec hipokryzji, wygodnictwa i głupoty elit nierozumiejących wagi swojej społecznej funkcji oraz wynikających z niej powinności. Zatopieni w banalnych, uczuciowych problemach bohaterowie Czechowa zasłaniają się nigdy niewprowadzanymi w życie planami, przebrzmiałymi frazesami o wartości pracy i równości społecznej. Ten silnie krytyczny gest autora przejawia się wyraźnie m.in. w jego zamiłowaniu do komizmu, groteski i satyry, w igraniu z gustem i oczekiwaniami widowni - czyli elementami jego pisarstwa zaskakująco często pomijanymi w dotychczasowych realizacjach teatralnych.
Imperium rosyjskie pod koniec XIX wieku, a więc w swojej schyłkowej fazie, było ostoją konserwatyzmu zwalczającego wszelkie ruchy wolnościowe zagrażające tradycyjnemu, monarchicznemu porządkowi władzy. Policja polityczna i cenzura zwalczały przejawy krytycznej wobec caratu działalności wolnościowej. W salonach rosyjskich elit panowała atmosfera stagnacji wynikająca po części z poczucia komfortu spowodowanego stabilizacją ekonomiczną, a po części z wszechogarniającego poczucia niemocy. Podobną sytuację znajdujemy u Czechowa.
więcej
SzczegółySposób na Alcybiadesa
Akcja kultowej książki dla młodzieży Edmunda Niziurskiego z 1961 roku rozgrywa się na szkolnych korytarzach. Od tamtej pory zmienił się system nauczania, program, nauczyciele, uczniowie, czasy się zmieniły. Niezmienna pozostała odwieczna wojna między nauczycielami a uczniami. Jak odwlec sprawdzian z polskiego? Jak przetrwać historię i chemię? Każdy nauczyciel ma swoją piętę achillesową, słabość, którą wystarczy poznać a potem realizować SPOSÓB. Akcja przedstawienia Piotra Ratajczaka i Piotra Rowickiego zostaje przeniesiona do czasów współczesnych, do jednej z lubelskich szkół, a bohaterami są dziewczyny: Ciamcia i Słaba oraz chłopcy: Zasępa i Pędzel. To właśnie oni próbują zdobyć sposób na historyka zwanego Alcybiadesem i powstrzymać szalone edukacyjne zapędy ciała pedagogicznego.
Informujemy, że w spektaklu wykorzystywane są światła stroboskopowe (30 sekund).
Prapremiera: 6 października 2017 r.
więcej
SzczegółyMarat / Sade
Rewolucja niezależnie od poniesionych kosztów i ofiar? Czy wewnętrzna emigracja, gdy społeczne działanie zdaje się niechybnie prowadzić do swojego zaprzeczenia? Siła sztuki Weissa tkwi nie tylko w pytaniach, jakie stawia, ale w czasowej wieloplanowości i żywiole teatru w teatrze, które pozwalają im wybrzmieć. Jest rok 1808. W zakładzie dla umysłowo chorych w Charenton gromadzą się przedstawiciele nowej klasy rządzącej, aby obejrzeć sztukę napisaną i reżyserowaną przez żyjącego w przymusowym odosobnieniu Markiza de Sade. Postępowa terapia przez sztukę? Na pewno, tyle że pacjenci opowiadają nie o czym innym, jak o gwałtownych wydarzeniach sprzed osiemnastu lat, początku rewolucji i zabójstwie jednego z jej przywódców, Marata. Przez inscenizację przepływa puls rewolucji, wojny i obłędu, prowadząc do rebelii tych, których polityka zastała i pozostawiła w takiej samej kondycji. W pierwszym sezonie nowej dyrekcji artystycznej, w czasach, gdy coraz częściej dochodzi do politycznych ataków na artystyczną niezależność zespołów teatralnych, na stosunkowo niewielkiej przestrzeni sceny Brzyk gromadzi cały zespół Teatru Osterwy. Przedstawienie w reżyserii Remigiusza Brzyka, z ruchem scenicznym Dominiki Knapik jest manifestem zespołowości.
więcej
SzczegółyDiabeł i tabliczka czekolady
Dziewica konsekrowana, hodowca lwów z Wojciechowa, pięciokrotna dzieciobójczyni, niepełnosprawni z domu opieki, którzy domagają się uznania ich potrzeb seksualnych, nastolatki nawiedzone przez diabła, homoseksualista, który rozpaczliwie pragnie wyleczyć się ze swojej orientacji – bohaterowie reportaży Pawła Piotra Reszki układają się w barwną plejadę postaci, w obraz Polski magicznej, zabobonnej i pełnej wewnętrznych sprzeczności. Tutaj młoda dziewczyna poślubia Jezusa Chrystusa, przystojnego mężczyznę z długimi włosami, ksiądz leczy gejów metodą „misiaczków”, namiętnych przytuleń, a w przerażającym, skrajnym przypadku Joli K., kobieta radzi sobie z niechcianą ciążą mordując kolejno pięcioro swoich dzieci. Gdzieś w tle majaczy historia Żydów na Lubelszczyźnie, zbiorowy grób w Rechcie, na którym obecny gospodarz wybudował podjazd do garażu, i lęk przed ostracyzmem dzieci i wnuków tych, którzy Żydom w czasie wojny pomagali. Za każdym, nawet najkrótszym i najbardziej błahym tekstem Reszki kryje się społeczny problem, ale to zawsze bohater, człowiek jest na pierwszym miejscu. I to w moim odczuciu stanowi o atrakcyjności jego tekstów dla teatru.
Bohaterowie reportaży Pawła Piotra Reszki stanowią swoisty margines społeczny. Niezależnie od tego, czy odsiadują wyrok w więzieniu, czy trwają w dziewictwie poświęconym bogu, jak niespełna trzysta dziewic konsekrowanych w Polsce, czy też oddają krew, żeby przynieść ośmiorgu dzieci czekoladę i zarobić trzydzieści sześć złotych zwrotu kosztów dojazdu, jak Stanisław Jaworski z Holeszowa – stanowią pewien wyjątek, osobliwe zjawisko, są mniejszością. Nie dowiedzielibyśmy się o nich, gdyby nie teksty autora. Nie usłyszelibyśmy ich głosu. W dzisiejszych czasach, kiedy coraz częściej poddawane są w wątpliwość wartości liberalnej demokracji, kiedy coraz częściej słyszymy, że „tego chce większość”, a coraz rzadziej pamiętamy, że siłą demokracji jest ochrona praw mniejszości – ten gest autora wydaje mi się szczególnie cenny i ważny.
Paweł Piotr Reszka pokazuje nam „małych” ludzi – małych nie ze względu na swoje przymioty, małych bo wypchniętych na margines, wyśmiewanych, ignorowanych, wyszydzanych, niekiedy znienawidzonych. Patrzy na nich ze szczególną mieszanką ciętego humoru i dystansu, ale przede wszystkim – empatii. I ten gest autora próbujemy przenieść na deski teatru. W kameralnej i demokratycznej przestrzeni, zacierając tradycyjny podział na widownię, scenę i scenografię, próbujemy zrealizować to najbardziej podstawowe, najprostsze, a zarazem najtrudniejsze zadanie: wzbudzić empatię widza, choćby na chwilę postawić go na miejscu postaci. Na ile współodczuwania nas stać? I czy potrafimy na czas trwania spektaklu stworzyć razem, widzowie i aktorzy, otwartą, empatyczną wspólnotę?
więcej
SzczegółyKlątwy
1939-1956 - ten okres bowiem, jak twierdzę, został prześniony. To właśnie określiło niezwykle ważny moment rewolucji, która się wtedy dokonała. Przeprowadzona została przez Innych, bez tego, żeby najbardziej podmiotowe części narodu utożsamiły się z decyzjami, działaniem i odpowiedzialnością za to, co się stało. W efekcie rewolucja została doświadczona przez polskie społeczeństwo niczym koszmarny sen; sen, w którym spełniają się najskrytsze i najokropniejsze marzenia i lęki. Sen jednak, w którym to spełnienie marzeń i lęków doświadczone jest pasywnie, bez podmiotowego udziału, jakby wszystko zdarzało się samo. To nie ja podpisałem wyrok, to nie moje oczy widzały śmierć, to nie moje usta wypowiadały przekleństwa, to nie ja wszedłem do cudzego domu... To się jakoś samo stało.
więcej
SzczegółyLudzie inteligentni
Podobno mężczyźni rządzą światem, a mężczyznami kobiety. Choć walka płci zdeterminowała już niejeden życiorys, rywalizacja między kobietami i mężczyznami o wyższość intelektu nad emocjonalną sferą życia, trwa nieprzerwanie.
Czy jednak szowinizm kontra feminizm ma dziś rację bytu? Czy nie dlatego, że jesteśmy różni się dopełniamy? I czy nie dlatego właśnie, że kobiety są z Wenus a mężczyźni z Marsa udaje nam się z powodzeniem tworzyć wspólny kosmos? Na te pytania szuka odpowiedzi Grzegorz Chrapkiewicz – reżyser pierwszej premiery sezonu 2016/17 – Ludzi inteligentnych Marca Fayet’a.
To zabawna historia przyjaźni szóstki bohaterów, którą elektryzuje wiadomość o rozstaniu dwojga z nich. Niespodziewany obrót zdarzeń pociąga za sobą falę nieporozumień, która piętrzy przepaść między przedstawicielami obu płci. Rozstanie przyjaciół rodzi bowiem spekulacje i komentarze, te zaś popychają bohaterów do rozliczenia z własną przeszłością i teraźniejszością. Podczas próby podsumowania dotychczasowego życia dochodzą do głosu urazy, kompleksy i fobie.
Czy bohaterowie wyjdą z tej opresji bez szwanku? Czy skrzętnie skrywane tajemnice uchronią więzi całej szóstki? O tym przekonają się Państwo już wkrótce.
więcej
SzczegółyAmadeusz
Któż pamiętałby dziś postać Antonia Salieriego, gdyby nie jego legendarna rywalizacja z Wolfgangiem Amadeuszem Mozartem? Legendarna, bo tak naprawdę nie wiemy, jak rzeczywiście wyglądały ich relacje. Wiadomo tylko, że żyli w tym samym czasie w Wiedniu i że Salieri podobno lubił muzykę Mozarta, a na łożu śmierci, w 1825 roku, pogrążony w starczej demencji, miał przyznać się do otrucia swojego rywala. Posłużyło to najpierw Aleksandrowi Puszkinowi do stworzenia literackiej wersji ich konfliktu w dramacie Mozart i Salieri, później po ten sam temat sięgnął Peter Shaffer, którego sztuka Amadeusz stała się kanwą nakręconego w 1984 roku głośnego filmu w reżyserii Miloša Formana.
Rywalizację pomiędzy tymi dwoma kompozytorami często sprowadza się do konfliktu ustosunkowanego miernoty z nierozumianym przez współczesnych geniuszem. Peter Shaffer stawia sprawę jednak nieco inaczej – w swojej sztuce oddaje głos właśnie temu miernocie, ale nie po to, by go dyskredytować, ale postawić kilka ważnych pytań na temat sztuki, geniuszu, moralności, etyki, a nawet Boga. Mozart – wulgarny Niemiec, utracjusz i lekkoduch obdarowany zostaje niezwykłym talentem, podczas gdy Salieri – subtelny Włoch, ułożony człowiek sukcesu, zdaje sobie sprawę, że jemu prawdziwego geniuszu poskąpiono. I wtedy zaczynamy na scenie oglądać, jak tak zwany porządny człowiek zaczyna się staczać, a zdolny błazen, który chichocząc opowiada sprośne kawały, wkracza na drogę do zrozumienia, czym jest ludzkie życie.
Tej historii towarzyszy niezwykła muzyka Mozarta, o której wiedeńczycy zwykli mawiać, że jest w niej za dużo nut. Potrafi ona jednak jak mało która opowiedzieć doświadczenie człowieczego losu – od frywolnego Uprowadzenia z seraju, Wesela Figara, przez Don Giovaniego po Requiem, które (jak chce Shaffer) nie powstałoby gdyby nie intryga miernoty Salieriego. W lubelskim teatrze tę niezwykłą opowieść – barwną i pełną dobrze znanych melodii – zrealizuje Artur Tyszkiewicz, a w rolach antagonistów zobaczymy Janusza Łagodzińskiego (Salieri) i Daniela Dobosza (Mozart).
więcej
SzczegółyPan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na Litwie
Na scenie pojawia się grupa pielgrzymów niosących biblię polskości – Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. Uczestnicy pielgrzymki po kolei czytają fragmenty epopei i wcielają się na naszych oczach w postacie z książki. Mikołaj Grabowski odchodzi od obrazu szlacheckiego dworku, żeby zwrócić uwagę widzów na kwestię zbiorowego wyobrażenia Ojczyzny przez Polaków. W spektaklu nostalgia i ironia mieszają się ze sobą, przedstawiając Pana Tadeusza nie tylko jako historię szlachecką, ale również, a może przede wszystkim, opowieść o nas samych.
Reżyser Mikołaj Grabowski o spektaklu:
W Panu Tadeuszu jest wiele narracji poetyckich, wiele tonów, tematów. Mamy tu wątki polityczne i społeczne, Polskę w niewoli, nadzieję na jej wyzwolenie przez Napoleona, opisane zaścianki szlacheckie, spory sąsiedzkie... Ale myślę, że to co najcenniejsze – to warstwa obrzędowa tego poematu. Mówi się, że Pan Tadeusz ma w sobie kod polskości. Jeśli tak jest, to jest on ukryty właśnie w obrzędowości. Ileż tam jest tych codziennych ceremonii, tej celebracji! Stąd może wrażenie, że nie jest to epopeja stawiająca Polskę i Polaków na piedestale. Wręcz przeciwnie, to dzieło szalenie bliskie, znane jak gdyby z domu, oparte na systemie, który tkwi w nas głęboko, opowiadające o sprawach, z którymi się spotykaliśmy u rodziców i dziadków, o obrządkach z których zbudowane jest całe nasze życie, które powtarzamy raz z chęcią, raz z niechęcią, do których jesteśmy przymuszani, i które kochamy, choć często nie zdajemy sobie z tego wszystkiego sprawy. Wspólnotę, o której opowiada Pan Tadeusz, spajają zarówno obrzędy wzniosłe, jak i przyziemne, wielkie idee i małostkowość, polityka i religijność, ale i chęć zemsty, namiętność, miłość. Polskość stworzona jest z rzeczy pięknych i okropnych, jak gdyby cechą wspólną naszego polskiego bytowania była dwoistość. Mickiewicz akceptował ten stan, w sposób subtelny i z lekką ironią, dotykał tej dwuznaczności, wręcz bawił się nią. To brzmi bardzo współcześnie, bo do dzisiaj w nas wszystkich, niezależnie od wieku, jest trochę nowego, trochę starego. Dlatego tego naszego Pana Tadeusza opowiadamy niekoniecznie w szlacheckim kostiumie.
więcej
SzczegółyPani Bovary
Pani Bovary za młodu czyta dużo książek i marzy. Wychodzi za mąż, rodzi dziecko, romansuje z jednym mężczyzną, później drugim, zadłuża się, bankrutuje, w końcu popełnia samobójstwo. Jej losy, losy jednej z najsłynniejszych bohaterek europejskiej literatury, są przejmująco banalne. Lektury pani Bovary, a raczej romantyczne wyobrażenia, które z nich czerpie, są naiwne i w złym guście – dzisiaj powiedzielibyśmy „kiczowate”. A jednak Emma Bovary w potrzasku, Emma Bovary, która połyka arszenik i umiera, długo, powoli i w ogromnych bólach – jest postacią głęboko tragiczną, daleką od taniego sentymentalizmu i banalnej prozy życia. Flaubert bodaj jako pierwszy w historii literatury tak odważnie zderza to, co przyziemne i powszednie, ze wzniosłym i tragicznym – dotyka w ten sposób istoty kondycji ludzkiej.
Emma Bovary, jako jedyna wśród mieszkańców przeciętnego i zwyczajnego do bólu miasteczka, nie umie znaleźć spełnienia. Poszukuje go na oślep, głównie w miłości, trochę w religii, w macierzyństwie, w sztuce. Nie odpuszcza, nie ustaje w poszukiwaniach, nigdy się nie nasyca, zawsze chce więcej. Jej swoisty „konsumpcjonizm uczuć”, ale też doświadczeń, doznań zmysłowych, dóbr materialnych – wydaje się na wskroś współczesny. Oto kobieta żyjąca w dobrobycie, z dzieckiem i kochającym mężem, którą zżera niewytłumaczalne poczucie braku. Owo poczucie braku wyróżnia Emmę Bovary, pcha ją w rejony sprzeczne z konwenansem i czyni z niej jedną z bardziej sugestywnych postaci outsiderek zachodniej kultury: najzwyczajniejszą mieszczkę na niekończącym się, narkotycznym wręcz głodzie doznań.
Nie wolno oceniać Emmy Bovary. Wspólnie z Julią Holewińską próbujemy patrzeć na naszą główną bohaterkę z równą bezwzględnością i równą czułością co Gustave Flaubert. Emma Bovary nie jest intelektualistką, nie jest też poetką. A jednak zmaga się ze swoimi ograniczeniami i wciąż dąży do głębszych przeżyć, głębszych doznań. „Słowo ludzkie jest jak pęknięty garnek, na którym wybijamy melodie dla tańczących niedźwiedzi, choć chcielibyśmy poruszyć gwiazdy” – pisze Flaubert. Emma opowiada o swoich uczuciach kochankom, nieudolnie próbuje poruszyć gwiazdy. Przegrywa szybko, umiera młodo. Słowem ludzkim posługuje się zręcznie inny bohater powieści Flauberta – apologeta postępu, intelektualista, aptekarz Homais. I to on utwierdza się w przekonaniu, że posiadł wszystkie mądrości świata, a swoim umysłem „porusza gwiazdy”. W rzeczywistości jednak jest jeszcze jednym „tańczącym niedźwiedziem”, śmiesznym i pozbawionym wrażliwości megalomanem i oportunistą. I chyba z zestawienia tych dwóch postaci rodzi się głębia wizji Flauberta, a tragiczny rozstrzał ich losów nie pozostawia złudzeń: Emma umiera, Homais zostaje odznaczony krzyżem Legii.
więcej
SzczegółyHerkules i stajnia Augiasza
"Herkules i stajnia Augiasza" jest komedią polityczną opowiadającą o Elidzie - państwie, którego czasy świetności ma dawno za sobą, ponieważ obecnie tonie w gnoju.
Prezydent Augiasz i Wielka Rada postanawiają zmienić sytuację kraju i oczyścić wszystkie tereny. Na pomoc wzywają słynnego herosa Herkulesa, który przyjmuję brudną robotę tylko dlatego, że tonie w długach. Jednak zabranie się od razu do pracy nie jest takie proste, gdy władze tak naprawdę same nie wiedzą czego chcą, boją się zmian i nie potrafią skupić się na tym, co jest dobre dla ich ojczyzny...
więcej
SzczegółyPakujemy manatki
Przede wszystkim, jak się czyta czy ogląda Levina trudno się oprzeć wrażeniu, że to jest właśnie o mnie i to pewnie jest jedna z przyczyn jego popularności.
Druga wynika być może z faktu, że lubimy opowieści, które są niejednoznaczne gatunkowo, a oglądając Levinowskie historie, widz z jednej strony ma poczucie, że to jest komedia, a z drugiej, że to tragedia, śmieje się, by za chwilę się wzruszyć. Spektakl może na pierwszy rzut oka przypominać telenowelę, ale w rzeczywistości opowieści Levina są dużo głębsze. Pakujemy manatki ma przecież podtytuł „komedia na osiem pogrzebów”. W samym pogrzebie oczywiście nie ma nic śmiesznego, ale już osiem pogrzebów pod rząd, takie ich celowe nagromadzenie, może wywołać specyficzny uśmiech. Te pogrzeby zaczynają nam bowiem wówczas uświadamiać absurd życia. Chcąc nie chcąc zaczynamy się pytać, do czego nas to wszystko prowadzi i wtedy pojawia się prosty wniosek, że życie prowadzi do śmierci. I jak się nad tym głębiej zastanowić to jest to groteskowe i paradoksalne. O tym też jest Pakujemy manatki.
więcej
SzczegółyPrzyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian
O Ukrainie w Polsce trudno mówić w sposób jednoznaczny – to chyba najbardziej swojski i jednocześnie najbardziej egzotyczny z naszych sąsiadów – nasza mityczna kresowa arkadia i kraina rodem z horrorów w jednym.
Ziemowit Szczerek w swoim niezwykłym cyklu beletryzowanych reportaży z podróży na Ukrainę zatytułowanym "Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian" rozprawia się ze wszelkimi stereotypami, w które przez lata (a może i wieki) obrósł ten kraj w oczach Polaków. Kpi z naszego poczucia cywilizacyjnej wyższości, wszelkich sentymentów i resentymentów, obnażając przy okazji to, co stało się z obydwiema nacjami przez lata panowania komunizmu.
Z tą niecodzienną relacją z podróży na Ukrainę w lubelskim teatrze zmierzy się Remigiusz Brzyk – dwukrotnie nagrodzony prestiżowym Laurem Konrada na katowickim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej „Interpretacje”, a który dał się poznać publiczności Teatru im. Juliusza Osterwy jako realizator okrutnie śmiesznej „bulwarówki politycznej” Pawła Demirskiego Był sobie Polak, Polak, Polak i diabeł, czyli w heroicznych walkach narodu polskiego wszystkie sztachety zostały zużyte.
Wywiedzione z reportaży Szczerka opowieści młodych Polaków, którzy z plecakami przemierzają Ukrainę w poszukiwaniu „cudów i niesamowitości”, raz po raz osuwają się w groteskę i absurd, nie tracąc przy tym nic z ostrej obyczajowej obserwacji. Historie te mogą stanowić pretekst zarówno do znakomitej scenicznej zabawy, jak i próby głębszego spojrzenia na nas i naszych sąsiadów, z którymi łączy nas więcej, niż to na co dzień sobie uświadamiamy.
więcej
SzczegółyMakbet
Makbet nosi w sobie te stany, które w konsekwencji prowadzą do jego unicestwienia. Droga, przez którą przechodzi, zmienia nie tylko jego psychikę, ale i przestrzeń, którą się tak narkotycznie żywi. Jest ona uwodząca, niebezpieczna i nieodwracalna.
Matnia, w którą wpada nasz bohater dostając pierwszy komunikat podczas spotkania z wyrocznią, jaką są wiedźmy jest nieodwracalna. To one zasiały niepokój, ale i fascynację tym co ma się zdarzyć w życiu „Makbeta”. Jedno wydarzenie rodzi następne. To pasmo pozornych szczęść i prawdziwych nieszczęść, w które zaplątuje się człowiek żądny władzy i sukcesu.
Pomocną dłoń na tej drodze podaje mu osoba najbliższajaką jest Lady Makbet. To więcej niż podanie ręki, to raczej presja konsekwentnie realizowana przez bezwzględną kobietę, która świadoma swojej przewagi wynikającej z jej natury, mobilizuje bliską sobie osobę do dalszych szaleńczych decyzji. Obydwoje brną ku przepaści, na dnie której przegląda się w lustrze śmierć. To ona zbiera swoje żniwo w tej mrocznej komnacie, w której jedynym światłem jest odbita kropla krwi. Czerń i czerwień to symbole, przez które wędrują bohaterowie Szekspira, nieświadomi, że wypełniona barwą karminu otchłań topi ich w swoich odmętach. Niewinnie ujawniony na początku wydarzeń los, wieńczy klamra, która chciałoby się by była tylko snem.
więcej
SzczegółyKsiążę i żebrak
W jednej z najgorszych dzielnic Londynu mieszka Tomek Canty –chłopiec, który żebraniem i kradzieżami musi zarabiać na rodzinę. W tym samym czasie na dworze królewskim żyje młody książę Walii Edward, syn Henryka VIII.
Pewnego dnia zupełnie przypadkiem chłopcy się spotykają, okazuje się, że są niemal identyczni. W wyniku zamiany strojów książę trafia na bruk, a żebrak na salony. Jak poradzą sobie z nową rzeczywistością? Czy uda im się wrócić do normalnego życia, czy już zawsze będą musieli udawać kogoś, kim nie są?
więcej
SzczegółySen nocy letniej
„Sen nocy letniej” to najbardziej erotyczna ze wszystkich sztuk Szekspira – twierdził Jan Kott. Diabelski Puk wyzwalający z ludzi najbardziej pierwotne instynkty i perfidni władcy elfów gmatwają na potęgę emocje i pragnienia bohaterów. Eros i Tanatos pchają ich w objęcia miłosnej orgii, wymienność afektów i kochanków staje się igraszką. Debiutanci w sztuce miłości idą w las na zew zwierzęcej Natury. Czy w tym szaleństwie jest metoda?
William Szekspir prawie cztery wieki temu odkrył, że komizm i tragizm to dwie strony tej samej monety, którą rzuca nam przekorny los. Tą prawdą podszyte są jego najlepsze sztuki. „Sen nocy letniej” – jego najbardziej popularna komedia, skrząca się dowcipem, piętrząca przezabawne sytuacje, prowokująca nas do szczerego śmiechu – ma pod powierzchnią nieokiełznanej fantazji i fanfaronady rys egzystencjalnego smutku. Refleksję nad przemijaniem, utratą, niespełnieniem…
Wedle koncepcji reżysera - Artura Tyszkiewicza – nie ukryje cichego smutku tej bardzo wesołej sztuki ani rozbuchany seks, ani kipiąca witalność młodych bohaterów, ani uroki rozsiewane przez elfy. Spektakl grany - dosłownie - śpiewająco, w rytm muzyki trzech wiolonczeli i jednej waltorni, pobrzmiewa gorzką mądrością, którą genialny ironista Szekspir sprzedaje nam w promocji teatralnego biletu. Czy damy mu się raz jeszcze zaczarować?
więcej
SzczegółyKupiec wenecki
Kupiec wenecki Williama Szekspira to komedia oparta na emocjonalno-finansowych perypetiach, w której miłość i nienawiść miesza się ze światem wielkich pieniędzy, skomplikowanych transakcji i prawnych sztuczek.
Skąd my to znamy? Stradfordczyk opisując XVI-wieczną Wenecję, potrafił jednocześnie pokazać uniwersalne reguły rządzące światem „pięknych i bogatych”. Wenecja nie pojawia się przecież w tym dramacie przypadkowo – była przecież za czasów Szekspira centrum finansowym świata – takim Wall Street czy londyńskim City.
W tym właśnie mieście rozwija się niezwykła intryga – oto kupiec Antonio powodowany szlachetną przyjaźnią do Bassania przekazuje mu sporą sumkę, by ten mógł zdobyć względy pięknej i bogatej Porcyi. Tyle, że pieniądze te Antonio pożycza od nienawidzącego go Żyda – Szajloka, który jako zastawu żąda „tylko” jednego funta ciała dłużnika. Za swą szlachetność i szczęście przyjaciela kupiec może zapłacić życiem.
Szekspir plącząc ów erotyczno-finansowo-religijno-narodowościowy węzeł, bardzo trafnie obnaża mechanizmy działania ówczesnych „wilków z Wall Street” – wszelkie uczucie może zostać wykorzystane przeciwko nam, szlachetność nie zawsze okazuje się wymienialna na prawdziwe pieniądze, a na każdego – nawet najbardziej przebiegłego i bezwzględnego – może znaleźć się odpowiedni haczyk. Aż dziw bierze, że wobec tego wszystkiego Szekspir każe nam w jednej ze scen wierzyć, że to jednak nie złoto czy srebro kryje w sobie prawdziwe szczęście.
więcej
SzczegółyNapis
Napis opowiada historię o tym, jak do eleganckiego bloku w bogatej dzielnicy wprowadza się młode małżeństwo Lebrun, a po zaledwie dwóch tygodniach w windzie pojawia się na temat pana Lebrun wulgarny napis.
Znieważony i dotknięty niesprawiedliwym we własnym mniemaniu osądem nowy lokator rozpoczyna „śledztwo”, dzięki któremu będzie miał okazję poznać bliżej nowych sąsiadów, a przy okazji zderzyć się z ich „nowoczesnym” i „oryginalnym” światopoglądem. Jednocześnie ten początkowo prostolinijny, delikatnie broniący swej niezależności bohater zaczyna się zatracać w swym zacietrzewieniu. Tę kameralną, skrzącą się błyskotliwym dowcipem, a jednocześnie niezwykle trafnie obnażającą wiele ze współczesnych myślowych klisz sztukę wyreżyserował Artur Tyszkiewicz, dyrektor artystyczny Teatru im. J. Osterwy w Lublinie.
Gérald Sibleyras – współczesny dramaturg francuski – w swojej inteligentnej komedii Napis postanowił przyjrzeć się zjawisku, które sprawia, że tak łatwo w publicznym dyskursie dominującą pozycję zdobywają banały z namaszczeniem powtarzane przez media. Przecież, jak wiadomo, wszyscy mamy oryginalne poglądy, trudno nam cokolwiek narzucić, zawsze mówimy to, co myślimy, odważnie stawiamy czoła stereotypom i mówimy „nie” wszelkim uproszczeniom. Skąd zatem wokół nas bierze się tyle bezrefleksyjnie powtarzanych sloganów, z jakich przyczyn sukcesy odnoszą kolejne „nowe świeckie tradycje”, dlaczego tak łatwo akceptujemy zmiany w języku, sprawiające na przykład, że poczciwy wierszyk o Murzynku Bambo Juliana Tuwima staje się tekstem podejrzanym. Co gorsza, jako osoby wolne od wszelkich uprzedzeń, skłonni jesteśmy z dziwną łatwością ludzi inaczej myślących częstować grubym słowem.
więcej
SzczegółyWiele hałasu o nic
Reżyser Tadeusz Bradecki kontynuuje na scenie Teatru im Osterwy przepyszną zabawę z Szekspirem. Tym razem wybrał dla widzów sztukę nigdy dotąd nie graną w Lublinie! „Wiele hałasu o nic” to, obok m.in. „Jak wam się podoba”, „Wszystko dobre, co się dobrze kończy”, „Straconych zachodów miłości, jedna z tzw. „komedii przebaczenia” Szekspira - mówi inscenizator.
- Finałowe przebaczenie bywa w tych sztukach aż tak wyrafinowanie komediowe, że aż niewiarygodne. Śmiejemy się, to prawda, a jednak dwuznaczność końcowego rozdania zasług i kar za mroczne przewinienia zmusza nas do całkiem poważnej refleksji: jak to jest z tym dobrem i złem w otaczającym nas świecie?
Wszystko było pięknie, miał być ślub; nagle on, zamiast „Tak, chcę” przed ołtarzem wykrzykuje: „Nie, bowiem ona jest ladacznicą!”. Stał się nieświadomie ofiarą wyjątkowo perfidnego pomówienia, prawdziwie piętrowej intrygi. Pod historyjką o piętrowej insynuacji w „Wiele hałasu o nic” Szekspir skrywa ważne dla naszego czasu pytanie o warunki istnienia dobra, które zwykliśmy nazywać prawdą. „W wiele hałasu o nic” obronią prawdę tzw. prości ludzie. Skrywa tam też autor subtelne analizy na temat: czym właściwie jest prawdziwa miłość… I nierozstrzygniętym pozostawia pytanie o tytułowe „nic”, o które tak wiele jest hałasu...
Sztuka rozgrywa się na Sycylii, w Messynie, ale Tadeusz Bradecki proponuje nam znaczne przesunięcie w czasie. Będzie więc sycylijska mafia , kobiety w czerni i pejzaż pachnącego pomarańczami i winem filmowego włoskiego neorealizmu…
więcej
SzczegółyMistrz i Małgorzata
Mistrz i Małgorzata Michaiła Bułhakowa to powieść z wieloma wątkami, postaciami, mnóstwem pytań i tajemnic, dzieło, do którego bez wątpienia istnieje więcej niż tylko jeden klucz. Jednocześnie każdy, kto podejmie się próby scenicznej adaptacji tego tekstu, skazany jest na wybór perspektywy spojrzenia na historię Wolanda i jego świty nawiedzającego Moskwę.
Jego przybycie do rosyjskiej stolicy sprawia, że wielu zaczyna tracić poczucie rzeczywistości, w dobrze znaną codzienność wkracza niesamowite, niemożliwe staje się możliwe, pojawia się niepokój, czy świat jest naprawdę takim, jakim zawsze wydawał się być. Od tego wszystkiego niektórzy (dosłownie i w przenośni) zaczynają tracić głowy.
Takie mieszanie prawdy i fałszu, rzeczywistości i fikcji może (choć nie musi) być działaniem szatańskim, takie mieszanie odbywa się też każdego wieczoru w teatrze. Dlatego Artur Tyszkiewicz – reżyser i autor adaptacji Mistrza i Małgorzaty przygotowywanej właśnie w Teatrze im Juliusza Osterwy w Lublinie – postanowił spojrzeć na tekst Bułhakowa właśnie z tak specyficznie pojętej teatralnej perspektywy, uruchomić w teatrze (znów dosłownie i w przenośni) burzącą porządki i hierarchie karuzelę, publiczność umieścić na scenie, a aktorów tam, gdzie zwykle siedzą widzowie.
Monsieur Woland przejąwszy bowiem kontrolę nad moskiewskim Teatrem „Variétés” spełnia zachcianki widowni, dostarcza jej rozrywki, śmieszy i przestrasza, ale przede wszystkim odkrywa jej tajemnice, pokazuje, co ludziom siedzi w głowach. Zorganizowana ułuda teatru, z całym blichtrem i powierzchownością, okazuje się być zatem znakomitą maszynką do tego, byśmy mogli samych siebie poznać, a czasem i zajrzeć pod podszewkę rzeczywistości, by zobaczyć, jak Bóg i szatan potrafią igrać z człowiekiem.
więcej
Szczegóły