Corey nie ma łatwego życia. Jego ojciec umarł i zostawił go ze złą macochą i przyrodnim bratem, którego ulubionym zajęciem jest rzucanie w niego puszkami po piwie. Corey nie ma też szczęścia w miłości i na tym polu również doświadcza upokorzeń. Cierpliwość Corey'a ma jednak swoje granice, a gdy te zostaną przekroczone w ruch idą maszynka do mięsa i szlifierka!
Moglibyśmy napisać, że „Młody Corey Gorey” to wnikliwe studium alienacji i popadania w szaleństwo, ale hej, to VHS HELL! Zamieńcie więc studium alienacji na gore i jesteśmy w domu. Dzieło Billa Morroniego ma zresztą wiele innych zalet niż sprawnie przeprowadzona psychoanaliza głównego bohatera - to bardzo zgrabna krytyka amerykańskiego stylu życia z dużą dozą groteski i czarnego humoru. A że wszystko jest podlane dużą ilością krwi i utaplane w ludzkich flakach? Cóż, tym lepiej dla widzów.
Dialogi improwizować będzie Pan Diabeł.