Piotr Gajos
19 oddanych głosów
więcej
więcej
Spektakle z udziałem tego aktora:
Św. Idiota
„Św. Idiota” to tytuł książki filozofa Cezarego Wodzińskiego, którą napisał w 2000 roku, ale także tytuł spektaklu Janusza Opryńskiego, adaptacji „Idioty” Fiodora Dostojewskiego. Cezary Wodziński napisał książkę o rosyjskich jurodiwych, obłąkanych, pomyleńcach, głupcach, którzy z rozmysłem przyjmują maskę szaleństwa, aby ukrywać pod nią mądrość. W hołdzie Cezaremu Wodzińskiemu Opryński postanowił nazwać swoją adaptację „Św. Idiota”. Dostojewski, wydaje się, lubił rosyjskich jurodiwych i w wielu postaciach odnajdujemy cechy tych świętych chuliganów.
Odczytanie „Idioty” Dostojewskiego w kontekście wiedzy o jurodiwych każe nam zastanowić się nad naszą kondycją, nad naszym porządkiem świata. W powieści wiele postaci i wiele zdarzeń ma cechy prowokacji, skandalu, który upodobali sobie jurodiwi. I tak już na początku naszej opowieści o Księciu Lwie Myszkinie, który przybywa ze Szwajcarii po leczeniu, Rogożyn (jego „mroczny brat”) rozpozna w nim jurodiwego: „Książę jest jurodiwy, a takich Pan Bóg lubi”. Od tego momentu zacznie się szalony taniec, taniec karnawałowy, który sprawia, że nie wiemy, gdzie góra, a gdzie dół. Książę zaraża świat, światu udziela się jego padaczka, jego drżenie... „Idiota wyzwala idiotę w drugim” – mówi Cezary Wodziński.
Świat rodziny Jepanczynów już nigdy nie będzie taki sam, po przybyciu Księcia wszystko się zmienia. Agłaja i Nastasja, obie piękności, obie śmiertelnie chore i śmiertelnie niebezpieczne, podążają za Księciem w ekstatycznym tańcu. Rogożyn, odchłannie zakochany w Nastasji, gotowy jest zabić Księcia – ale nie tylko jego. Kanalia Lebiediew, badacz Apokalipsy, i owładnięty żądzą pieniędzy Gania potrząsają światem, każdy na swój sposób. Młody Hipolit, żywy trup, nie wytrzymując spojrzenia juroda, chce w spektakularny sposób skończyć ze swoim życiem.
Cały świat drży. Drży, gdy patrzymy na obraz „Martwego Chrystusa” Hansa Holbeina w domu Rogożyna – ale najmocniej zadrży, gdy w tym samym domu będziemy oglądali „Martwą Nastasję”. Po tym ostatnim trzęsieniu przekrzywi się świat, oś świata przesunie się, na ukos. I nie pomoże poczciwa Lizawieta Prokofiewna Jepanczyn, próbując ratować świat, wierząc, że stary porządek jeszcze raz nas ocali.
więcej
Szczegóły"Humanka" Teatr Polski Bilesko-Biała
Baliście się w filmie Ex-Machina Alicii Vikander grającej kobieto-androida nowej generacji? Zafascynowały was możliwości sterowania osobistym cielesnym zmiennikiem zaprezentowane w Surogatach? Zadumaliście się nad humanistycznym paradoksem Blade Runnera 2049, pokazującym ostatni etap ewolucji, w którym wszystko, co zostało przez człowieka obdarzone świadomością, prędzej czy później staje się bardziej ludzkie niż on sam? Skoro tak, to sprawdźcie teraz, Drodzy Państwo, jak można o podobnych sprawach opowiadać w teatrze w konwencji futurystycznej komedii obyczajowej.
Niedaleka przyszłość: związki partnerskie przeżywają globalny kryzys, bo ileż można wytrzymać z drugim człowiekiem? Wielkie koncerny wprowadzają więc na rynek Humanów, atrakcyjne androidy męskie i żeńskie przystosowane do zadań seksualnych, dansingowych i kulinarnych. Bohater sztuki Jarosława Murawskiego, niejaki eM, nowoczesny młody mężczyzna, jest właśnie po bolesnym rozstaniu z dziewczyną i zamiast wikłać się w kolejny toksyczny związek kupuje sobie humankę Szi: atrakcyjne opakowanie, wielofunkcyjna w łóżku, bezproblemowa w obsłudze. Szybko okazuje się, że podobną maszynę ma także jego ojciec, była partnerka również przygotowuje się mentalnie do decyzji o związku z humanem.
Bielski spektakl najpierw nieprawdopodobnie śmieszy ukazując zalety i komplikacje związane z eksploatacją produktu. Potem zaczynamy zastanawiać się, od kiedy zaczyna się człowiek? I co wolno zrobić z maszyną, lalką udającą człowieka, stworzoną dla jego przyjemności? Polityczna poprawność każe nam się nieco krzywić, kiedy słyszymy, jak bohaterowie rozmawiają o humanach tak, jak dziś mówi się o kupnie, wypożyczeniu, sprzedaży samochodu. Agata Puszcz odczytała sztukę Morawskiego jako przewrotną farsę o nowej formie niewolnictwa. Humani będą w świecie przyszłości bezkarnie wykorzystywani, upokarzani i resetowani. Nawet inne formy elektronicznego istnienia będą traktować je z pogardą lub jako zagrożenie dla nich samych. Komputer domowy eM, wyposażony w melodyjny kobiecy głos i zawiadujący od lat jego gospodarstwem, będzie diabelnie zazdrosny o nowy nabytek. Przecież to on/ona tworzył z eM „związek idealny”. Wychodzi na to, że miłość i zazdrość nas przeżyją, nawet kiedy już wszyscy będziemy ze światłowodów i pikseli.
Łukasz Drewniak, kurator programu teatralnego w Teatrze Starym
Akcja „Humanki” rozgrywa się w niedalekiej przyszłości. Główny bohater, Em, po kolejnym nieudanym związku, postanawia kupić humanoida - zaawansowanego technologicznie robota o ludzkim kształcie spełniającego rolę partnerki życiowej. Dzięki rozwojowi techniki Humanka niczym nie różni się od żywej kobiety (poza drobnym znaczkiem na karku) – a przynajmniej tak jest reklamowana przez swoich producentów.
Postacie z projekcji (nie występują w spektaklu):
Ojciec – Adam Myrczek
Kelner – Anisa Raik
Kit – Mateusz Wojtasiński
Asystent – Grzegorz Sikora
więcej
SzczegółyDyBBuk
Spektakl Pawła Passiniego inspirowany jest żydowską legendą dramatyczną Szymona An-skiego, jednak tekst napisany przez Artura Pałygę czerpie nie tylko z „Dybuka”, ale także z przedwojennej historii bielskich Żydów.
Używając historii niespełnionej miłości pary kochanków, Lei i Chanana, twórcy chcą zbudzić duchy z zapomnianej przeszłości Bielska-Białej. Bo gdzieś się musiały przecież podziać te niedokończone rozmowy, nieprzeżyte życia, niedocieszone radości, niedosmucone smutki, niespełnione pragnienia, cały świat, który był tutaj…
„DyBBuk” dzieje się w mieście dzisiejszym. W mieście, które mogłoby być czymś innym. Na podwórku przy 11 Listopada 63, na ulicy 3 Maja przed nieistniejącą synagogą, na Przegibku. „DyBBuk” dzieje się też w mieście spoza czasu. W podziemnej synagodze pod ulicą Krakowską, na księżycu, który zbliża się tak, że dobrze widać z niego miasto. A także w Watykanie, gdzie żydowski mistyk, Abulafia, chce nawrócić papieża na judaizm. I w mieszkaniu Salomona Halberstama koło Zamku Sułkowskich.
Paweł Passini, przywołując świat z przeszłości, nie tworzy „spektaklu archeologicznego”. Używa historii, aby zadać pytania, które nie są historyczne: czym jest świat bez metafizyki, jak czytać znaki – i czy są jeszcze znaki? Czemu w świecie bez reguł tak bardzo tęsknimy za porządkiem, że jesteśmy skłonni wzywać dybuka, by przyszedł tylko po to, by coś się zmieniło. Tylko czy jest jeszcze ktoś, kto wysłucha naszych modlitw i przyniesie spełnienie?
więcej
SzczegółyZorba
Wielka, słodko-gorzka pochwała życia – mimo cierpień i bólu, które przynosi każdemu z nas obok radosnych uniesień i doświadczenia miłości. Piękne i świetnie zaśpiewane piosenki, budzące podziw układy taneczne, fascynujące obrazy sceniczne – to wszystko składa się na pierwszy broadwayowski musical, zrealizowany na bielskiej scenie. Na widowisko, którego rozmach może oszałamiać.
To gratka dla wszystkich miłośników teatru muzycznego, ale również ciekawa propozycja dla tych, którzy od sceny wymagają jeszcze więcej. Witold Mazurkiewicz dostrzegł bowiem w opowieści o Zorbie zderzenie cywilizacji Zachodu w jej mieszczańskim, uładzonym wariancie – z archaicznymi elementami kultury śródziemnomorskiej, skutecznie przez nas wypartymi. I uzupełnił libretto o sceny w nim nieobecne. Te ocierające się o rytuał wyostrzył i wysunął na pierwszy plan. Posługując się własnym językiem teatralnym w rozwiązaniach inscenizacyjnych, w prowadzeniu aktorów i w świetnych układach choreograficznych autorstwa Jakuba Lewandowskiego, odsłonił drapieżność i głębię, właściwe dla książkowego pierwowzoru, a nieco zatarte w podporządkowanym broadwayowskiej konwencji librettcie. W efekcie „Zorba”powstał nie tylko piękny musical, ale po prostu mądry i ważny spektakl, który powinien zobaczyć każdy miłośnik teatru.
więcej
SzczegółySen nocy letniej
„Sen nocy letniej” to najbardziej erotyczna ze wszystkich sztuk Szekspira – twierdził Jan Kott. Diabelski Puk wyzwalający z ludzi najbardziej pierwotne instynkty i perfidni władcy elfów gmatwają na potęgę emocje i pragnienia bohaterów. Eros i Tanatos pchają ich w objęcia miłosnej orgii, wymienność afektów i kochanków staje się igraszką. Debiutanci w sztuce miłości idą w las na zew zwierzęcej Natury. Czy w tym szaleństwie jest metoda?
William Szekspir prawie cztery wieki temu odkrył, że komizm i tragizm to dwie strony tej samej monety, którą rzuca nam przekorny los. Tą prawdą podszyte są jego najlepsze sztuki. „Sen nocy letniej” – jego najbardziej popularna komedia, skrząca się dowcipem, piętrząca przezabawne sytuacje, prowokująca nas do szczerego śmiechu – ma pod powierzchnią nieokiełznanej fantazji i fanfaronady rys egzystencjalnego smutku. Refleksję nad przemijaniem, utratą, niespełnieniem…
Wedle koncepcji reżysera - Artura Tyszkiewicza – nie ukryje cichego smutku tej bardzo wesołej sztuki ani rozbuchany seks, ani kipiąca witalność młodych bohaterów, ani uroki rozsiewane przez elfy. Spektakl grany - dosłownie - śpiewająco, w rytm muzyki trzech wiolonczeli i jednej waltorni, pobrzmiewa gorzką mądrością, którą genialny ironista Szekspir sprzedaje nam w promocji teatralnego biletu. Czy damy mu się raz jeszcze zaczarować?
więcej
Szczegóły